że zanim przyjdziesz, życie moje minie. Bo nie wątpiłem, że jesteś, że moje. oczekiwanie nie jest czczym złudzeniem, że niedaleko gdzieś od Ciebie stoję. z moją tęsknotą, nadzieją, pragnieniem. Od lat już całych niewidzialnym cieniem. byłem przy Tobie, szukając daremnie. w kobietach Ciebie, coś istniała we mnie.
Author. : Leopold Staff. Leopold Staff. (14 XI 1878 - 31 V 1957) sister projects: Wikipedia article, Commons category, Wikidata item. Polski poeta, tłumacz i eseista; jeden z najwybitniejszych twórców literatury XX wieku; przedstawiciel współczesnego klasycyzmu; prekursor poezji codzienności, związany także z franciszkanizmem i parnasizmem.
Wysłał Miecznika i Wacława na wojnę, a dziewczynę kazał utopić mordercom. Gdy mąż Marii zobaczył ją martwą, wpadł w rozpacz i zabił swojego ojca. Postąpił tak, bo jako bohater bajroniczny był w stanie zrobić wszystko w imię miłości, nawet zemścić się na własnym ojcu. Fabuła nie jest jedynie fikcją.
Autor: Bolesław Leśmian. interpretacja. Gdybym spotkał ciebie znowu pierwszy raz, Ale w innym sadzie, w innym lesie -. Może by inaczej zaszumiał nam las. Wydłużony mgłami na bezkresie. Może innych kwiatów wśród zieleni bruzd. Jęłyby się dłonie dreszczem czynne -.
Deszcz jesienny – interpretacja. Autor wiersza Leopold Staff. tekst wiersza. Autorką interpretacji jest: Adrianna Strużyńska. „Deszcz jesienny” to wiersz Leopolda Staffa pochodzący ze zbioru „Dzień duszy”. Został wydany w 1903 roku i jest doskonałym przykładem liryki epoki Młodej
Do miłości. Matko skrzydlatych Miłości, Szafarko trosk i radości, Wsiądź na swój wóz uzłocony, Białym łabęciom zwierzony! Puść się z nieba w snadnym biegu. A staw się na wiślnym brzegu, Gdzie ku twej cci ołtarz nowy. Stawię swą ręką darnowy.
GZRKQWP.
Zachód Niechaj z nas dwojga żadne drugiego nie wini:Po szepcie pocałunków dzikich jak płomienieZapadło między nami głębokie milczenie,Które miłość smutniejszą, duszę głębszą wieczorne słońce zachodzi za nami:Patrzym wstecz na swą drogę przebytą od wschoduI widzimy, owiani pierwszym tchnieniem chłodu,Że cienie nasze większe są niźli my sami... Wiersz: Leopold Staff W moim sercu W moim sercu róż kwitną kielichy,Bielsze niźli na muraw w nim w ranek ów cichy,Gdyś złożyła swą skroń na mym cichym sercu mym śpiewa ptak złoty,A przyleciał w me piersi bezdomne,Gdyś szeptała mi słowa tęsknoty,Których nigdy już tu nie moim sercu rój pszczół gra pasieczny,Miód ich słodszy niż złoty win się w ranek słoneczny,Kiedym uczuł twych ust moim sercu wodotrysk brzmi senny,Który gorzkie i ciężkie łzy płacze,A wytrysnął w ten wieczór jesienny,Odkąd wiem, że cię już nie zobaczę... Wiersz: Leopold Staff Twe złote włosy Włosy twe jak płomienia błyskawicy grzywa,Jak surm mosiężnych świetna, weselna muzyka,Jak uroczyste święto bogatego żniwa,Jak w południe lipcowe spieka słońca twe: bursztyn, jedwab, ogień i oliwa,jesienny niebywały przepych pażdziernika,W zasobnych miodnych ulach praca pszczół szczęśliwa,Złote szaleństwo wina dla ust twe: rozżagwiona rozkoszy pochodnia,Kojace jako morze, kuszące jak zbrodnia...jak w lesie o zachodzie zabłądzić w ich złocie!I po wirze upojeń, pieszczot zawieruszeZagrzebać w nich swe usta i upowić duszę,Dumna jak sen zwycięzcy w zdobytym namiocie! Wiersz: Leopold Staff Więc można kochać Więc można kochać i nie wiedzieć o tem?Po przypadkowym, najkrótszym spotkaniuDłoń sobie wzajem podać w pożegnaniuI w dusz spokoju odejść — z bezpowrotem...Lecz już nazajutrz, ledwo po rozstaniu,W dzień ów zabłądzić pamięci przelotemI stając, jakby przed czemś cudnem, złotem,Uczuć się nagle sercem — na wygnaniu!I odtąd wracać wstecz, wciąż i na próżno,Przesiewać przeszłość wspomnienia przetakiem,By coś w niej znaleźć, co było żywotem! Usta twe blade Usta twe twe swe kładęNa twe uwodneI już me serce blade i usta twojeOd mych odżyły:Jak wiśni dwojeKrwią się spłoniły,Gdy serce moje krzepnie bez siły. Wiersz: Leopold Staff Przyjście W lipowe kwiaty, w lipowe liściePróg ustroiłem na twoje winem, jako przy święcie,Stół zastawiłem na twe płótnem białym posłanieNa twoje przyjście, na twe pocałunki, ramion uściskiChowam dla ciebie na dzień nasz dniach rozłąki, po dniach w obłędzie,Na dnie witania, których nie będzie... Wiersz: Leopold Staff Wezwanie Dusza tęskniącaSnom dana w straż,Blaskiem miesiącaSerce swe trąca...Ty znasz ją... znasz...Z gwiazd los ci wróżę...Drgnął szat twych skraj...Płoną ust róże...Księżyc lśni w górze...Usta mi daj!...Owoc dojrzewaPrzepychem kras...Wnet spadnie z drzewa...Noc czar rozsiewa...Już zbiorów czas... Ukój Nocy, kochanko! Usta ogniem rozszalałe,Jak zwierzę dzikie, wpijam w twe biodra przegibne!Wtul mnie w twe piersi zimne, nagie piersi białe,Wsącz w wargi me całunków twych jady niechybne!Ostrą jak miecz rozpustą przeszyj ciało moje!Męką rozkrzyżowana na gwiazdach tęsknotaKona w męce! O, wpleć mnie w swoich ramion zwoje,Napój choć gąbką żółci, gorzką jak sromota!Zabij mnie! Żądza tajnych twych głębin jak zmora Pójdziemy razem Patrzysz mi w oczy moim snem o tobie,Milczysz milczeniem, co jest mą tęsknotą,A jak dwa wrogi — nasze dłonie obie,Z dala od siebie, w uścisk się nie jedną nam drogę iść: w miłość! A otoNi ty, ni ja się w drogę nie sposobię...Słowo — a spadną więzy, co nas gniotą;Jednak stoimy niemi, w szat tam w kwiecistym szczęścia uroczyszczuDziki o ciebie wiodłem bój... Dziś w zgliszczuSpalone, martwe, puste moje zaludnić sobą straszne głusze,A droga wiedzie tam przez dwie przepaście:Przez moją duszę i przez twoją duszę... Wiersz: Leopold Staff W przededniu Usta twoje, dziewczyno, całowań łakome,Śnią dziwy, co się własną trwożliwością płoszą...Obietnicy ust męskich jeszcze nieświadomeCzują, że jest im tajne coś, co jest rozkoszą...Drżą tesknotą za czarą słodyczy nieznanych,Roztapiając swą bladość w krwi wrącej rumieńcu;Żary pragnienia gaszą na ustach siostrzanych,Bo im zakwitł jeszcze sen o oblubieńcu. Twój cichy gaj laurowy Twój cichy gaj laurowy i twe źródło leśne,Które mnie widywały w każde rano wczesneMieszającego w liści szum westchnienia skargi,A w przeźrocz wód odbicie mej spalonej wargi,Dziwią się, że wróciwszy po długiej rozłące,O, nimfo biała, ciszy twej łkaniem nie i nie czerp wody w dzban, któryś wzbraniałaUstom żądnym ochłody i twojego zapraszaj, bym z twego źródła pił. OchłodyNie pragnę już, swej piersi nie zbliżaj mi na mchu opodal siądź. W ciszy głębokiejChcę podziwiać twe biodra jednako jak bokiCudnie rzeźbionej czary. Dopiero dziś boską Pomiędzy nami leżą długie Pomiędzy nami leżą długie, nieme lataJak nieruchome, mgłami owiane jezioraZ łez, które lała nasza obopólna strata,Gdy bezdnem rozdzieliła nas losu beznadziejnie czekali wieczora,Gdy najkrótsze spotkanie nasze usta zbrata,Choćby natychmiast znowu miała nadejść pora,Kiedy rozłąka wieczna do drzwi dzisiaj, gdy nam spełnia sny dzień niespodziany, Wiersze Miłosne Asnyk Adam, Wiersze Miłosne Mickiewicz Adam, Wiersze Miłosne Fredro Aleksander, Wiersze Miłosne, Leśmian Bolesław, Wiersze Miłosne Heine Heinrich, Wiersze Miłosne Kasprowicz Jan, Wiersze Miłosne Kochanowski Jan, Wiersze Miłosne Jarosław Iwaszkiewicz, Wiersze Miłosne Goethe Johann Wolfgang, Wiersze Miłosne Jonasz Kofta, Wiersze Miłosne Julian Tuwim, Wiersze Miłosne Słowacki Juliusz, Wiersze Miłosne Tetmajer Przerwa Kazimierz, Wiersze Miłosne Konstanty Ildefons Gałczyński, Wiersze Miłosne Kornel Makuszyński, Wiersze Miłosne Leopold Staff, Wiersze Miłosne Baczyński Krzysztof Kamil, Wiersze Miłosne Hugo Victor, Wiersze Miłosne Krasiński Zygmunt, Wiersze Miłosne Konopnicka Maria. Oprócz gotowych tekstów wierszy miłosnych możecie w e-Życzenia pl dodawać swoje własne wiersze. Wystarczy założyć darmowe Konto Użytkownika i dodać swój własny tekst i po akceptacji tego tekstu przez administrację portalu nowe wiersze pojawią się na stronie www. Wiersze miłosne możecie kopiować i dołączać do kartek elektronicznych. Wybierajcie wiersze i wysyłajcie kartki do przyjaciół i rodziny.
Więcej wierszy na temat: Życie « poprzedni następny » Przynajmniej jestem szczery, choć miewam złe maniery. Czasami coś popsuję, lecz dobroć zawsze czuję. Dopraszam się o miłość, przyjemnie mi by było. By drania ktoś pokochał, choć myśl, to strasznie, płocha. Przynajmniej mówię szczerze, choć złość mnie częściej bierze. Czasami coś popsuję, lecz dobroć mnie ratuje. Dopraszam się o względy, usunę wszelkie błędy. By drania ktoś docenił, I myśli swej nie zmienił. Tragiczna jest ma postać, i taką ma już zostać. Czasami coś popsuję, lecz dobroć w sobie czuję. Dopraszam się o wiarę, za winę mą, i karę. By ktoś zrozumiał drania, za wszelkie me starania. Napisany: 2022-06-04 Dodano: 2022-06-04 11:47:19 Ten wiersz przeczytano 217 razy Oddanych głosów: 9 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej »
Interpretacja Wiersz Leopolda Staffa pt. Kochać i tracić ze zbioru Łabędź i lira wydanego w 1914 r., to chyba jeden z najbardziej rozpoznawalnych i poruszających utworów poety. Został zbudowany na zasadzie przywoływania kontrastujących ze sobą przeżyć ("Kochać i tracić, pragnąc i żałować"). Nic nie jest bowiem człowiekowi dane na zawsze, nawet miłość. Podmiot wychodzi z założenia, że zarówno sam człowiek, jak i jego życie ulepione jest własnie z takich przeciwieństw ("Krzyczeć tęsknocie «precz» i błagać «prowadź»"). Staffowi udaje się więc ująć w swoim liryku paradoksy, między którymi oscyluje człowiek. Jego bytowanie rozpięte jest bowiem między skrajne emocje – z jednej strony miłość i związane z nią szczęście, z drugiej ból i cierpienie. Podmiot wypowiada także trudną prawdę, iż egzystencja ludzka polega na nieustannym przeżywaniu porażek i podnoszeniu się z nich ("Padać boleśnie i znów się podnosić"). Walka, którą każdego dnia staczamy z rzeczywistością wydaje się więc przekleństwem, bezzasadnym "utrzymywaniem się na powierzchni". Jednak pozornie okrutne życie, jest przecież tak cenne dla człowieka - "Oto jest życie: nic, a jakże dosyć...". W wierszu pojawia się przekonanie, że chociaż każdy z nas dąży do zdobycia jakiegoś celu, obiektu marzeń ("Zbiegać za jednym klejnotem pustynie,/Iść w toń za perłą o cudu urodzie (...)"), to i tak po tych dążeniach i czynach często pełnych trudu i poświeceń nie pozostanie żaden trwały znak, wszystko to bowiem rozmyje i rozpłynie się jak "Ślady na piasku i kręgi na wodzie". Te filozoficzne dywagacje, których dokonuje podmiot, otwierają pole do dalszych rozważań nad sensem ludzkiej egzystencji, która, choć niełatwa, pozwala człowiekowi doświadczyć najpiękniejszych uczuć.
(Księgi trzecie) Do pana - Jan Kochanowski Pożegnanie z Marią (opowiadanie) - Tadeusz Borowski Kiermasz książki - Konstanty Ildefons Gałczyński Ułamki - Juliusz Słowacki Kara za pychę - Charles Baudelaire Dźwiękowce - Maria Pawlikowska-Jasnorzewska Brueghel (II) - Stanisław Grochowiak Noc w Nervi - Maria Konopnicka Księga ubogich - XXVII - Jan Kasprowicz Rzut oka na scieszkę, którą poszedłem - Józef Ignacy Kraszewski Gdzie srebrny narcyz... - Leopold Staff Anakreontyk. Do księcia Adama Czartoryskiego generałowicza podolskiego - Franciszek Dionizy Kniaźnin O Elizie - Franciszek Dionizy Kniaźnin (Księgi wtóre) O Bekwarku - Jan Kochanowski W noc Bożego Narodzenia - Władysław Bełza obłoki - Józef Czechowicz W cichej przystani - Adam Asnyk Korsarz - Tadeusz Miciński *** (O morza modre...) - Kazimierz Przerwa-Tetmajer Za kółkiem - Maria Konopnicka (Księgi wtóre) Do drużby - Jan Kochanowski Matka - Władysław Bełza Zachód jesienny - Leopold Staff Śpiew z mogiły - Wincenty Pol Psalm 48 - Jan Kochanowski *** (Niczym dzień męki, gdy otucha wspiera...) - Kazimierz Przerwa-Tetmajer *** (Któryś pono, pan wielki podobno, Mopanku) - Juliusz Słowacki (Fraszki pierwsze) Do Jana - Jan Kochanowski narzeczona - Józef Czechowicz Odpoczywa / V - Adam Asnyk
leopold staff wiersze o miłości